sobota, 28 sierpnia 2010

Badgery i Smackersy :)

Hej dziewczynki! Przepraszam za nieobecność, ale ostatnio popłynęłam w kwestii nagrywania filmiku zaniedbując bloga :(
Dziś takie krótkie dopełnienie do filmiku, który niebawem pojawi się na moim kanale, mianowicie dziś znów gadka o ustach. :)
Mam dla Was do zaprezentowania dwa organiczne Balsamy BADGER:

Miętowy balsam do ust w puszce Badger Balm Highland Mint - górska mięta (16,99zł)
Ten balsam jest cudowny na wietrzne dni, super nawilża i może być używany np. pod szminkę lub błyszczyk :) Poza tym nie zawiera konserwantów, sztucznych barwników, GMO, glutenu, parabenu i jest w 100% naturalnym kosmetykiem! :)

Cytrynowo-imbirowy balsam do ust w puszce Badger Balm Ginger & Lemon - ekologiczna cytryna i ekologiczny imbir

Kolejny "borsukowy" super balsam. Mój zdecydowany faworyt, przypomina mi długie zimowe wieczory, kiedy to raczyłam się rozgrzewającą herbatą imbirową :)

Co do Lip Smackersów to znów mam kilka słodkich balsamów i błyszczyków, mianowicie:

Zestaw dwóch smakowitych błyszczyków w kulce Smackers® Rolly Duo Strawberry&Cotton Candy - truskawka i wata cukrowa (18,90zł)


Pachną i smakują chyba najlepiej ze wszystkich dotychczas znanych mi Smackersów. Niestety nawilżają dosyć słabo, nawet jak na moje niewymagające usta. Mamy w zestawie truskawkę i watę cukrową

No i dwa ostatnie cudeńka, które pod w każdym względem mnie zadowoliły(szczególnie wersja w tubce)

Aromatyczny błyszczyk w tubce Squeezy Lip Smacker® Pink Lemonade - różowa lemoniada (10,90zł)

oraz Nawilżający balsam do ust Lip Smacker® Original Pink Lemonade - różowa lemoniada (7,55zł)

Tutaj moim faworytem jest błyszczyk w tubce, gdyż pięknie pachnie, smakuje,  dobrze nawilża i długo utrzymuje się na ustach


Zatem to już wszystko, co miałam do napisania:) Krótko, ale już mam pomysł na kolejną notkę wkrótce:) Do usłyszenia i zobaczenia!!!:))))

sobota, 14 sierpnia 2010

Słodkości czyli Smackersowe Nowości 2010


Witajcie Moje Drogie! :)

Mam dziś dla Was kolejną porcję Lip Smackersów, jednak tym razem trzy nowości 2010 roku :)
Także, przygotujcie się na słodkie aczkolwiek nie-kaloryczne doznania ;))


Opowiem najpierw o dwóch balsamach do ust w słoiczkach, które znacznie różnią się od typowych Smackersów.


Pierwszy to chocolate cherry kisses lip gloss 6.7g cena. 13.90zł
Zdecydowanie mój faworyt, zapach ma świetny, smakuje tak jak pachnie (bardzo słodko), nie tuczy, ma ciekawe opakowanie (warto zaznaczyć, że każdy balsam z tej serii ma inny design), poza tym myślę, że każdy facet będzie zadowolony z urozmaicenia znajdującego się na ustach jego wybranki :) Ewidentnie nawilżają lepiej niż przeciętne Smackersy, powinny sprawdzić się nawet na tych bardziej wymagających i wysuszonych ustach. Kształt opakowania (serduszko) ułatwia otwarcie balsamu.
Minus znalazłam jeden, dosyć uciążliwy, aczkolwiek dla każdej dobrze zorganizowanej kobiety, do wyeliminowania. Czyli zmierzając do rzeczy balsam na usta aplikujemy palcem, co za tym idzie, dłonie muszą być czyste (i pachnące ;P). Takich wymagań naturalnie nie mają balsamy w sztyftach, bo nakładając je, usta nie mają kontaktu z bakteriami. Jednak uważam, że jest to kwestia naprawdę do przeżycia :)


Drugi balsam w słoiczku to Sweet Sugar Lip Gloss  6.7g cena:13.90zł, który swoim lukrowym smakiem przypomina mi tłusty czwartek i pysznie polukrowane pączuszki (Ada się rozmarzyła, więc powraca do pisania po kilku minutach). Jego właściwości są takie same, oczywiście wzór i kolor na serduszku jest zupełnie inny, co również przyciąga wzrok :)


Teraz ostatni produkt, inny od poprzednich, z jakimi miałam do czynienia, czyli 
Ekologiczny naturalnie guawowy balsam do ust Lip Smacker® 100% Natural Pink Guava - różowa guawa, cena: 10.90zł
Po pierwsze zawiera same naturalne składniki, nie zawiera parabenu i glutenu, które mogą ewentualnie uczulać, wykonano go z wosku pszczelego, oliwy z oliwek, oleju z nasion owoców, zawiera Wit.E i ekstrakt z Aloesu.
To, co mogę sama stwierdzić to jego niepowtarzalne właściwości nawilżające, największe spośród wszystkich Lip Smackersów. Posiada zapach, aczkolwiek smak nie jest słodki, powiedziałabym nawet, że specyficzny i może wszystkim nie odpowiadać (ale z drugiej strony, czy istnieje na świecie jakiś kosmetyk zadowalający wszystkich użytkowników?). Podoba mi się ta cała „otoczka ekologiczna”. Ma w sobie jakieś niezidentyfikowane przeze mnie „granulki”, oczywiście miniaturowe, jednak wyczuwalne na ustach.  Jest baaaardzo miękki, więc trzeba uważać z wysokimi temperaturami. Co ciekawe, nawet opakowanie, w którym go dostałam jest ekologiczne i nadaje się do recyklingu. Czyli generalnie produkt przemyślany przez producenta w 100%. Macie do wyboru cztery smaki i jeśli chodzi o bardzo wymagające usta to myślę, że zda egzamin :)
O by było wszystko na dzisiaj :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mój kanał yt :)

Produkty dostępne na:

czwartek, 12 sierpnia 2010

O bibułkach słów parę.......

Mam dla Was dziś recenzję pewnego miniaturowego "pomocnika". 
Na początku zapraszam do obejrzenia filmiku na ten temat ;)






                                                             


Dzisiaj opowiem o niedawno odkrytym przeze mnie sposobie na świecenie. Mianowicie są to bibułki 
Wiem, na pewno Ameryki nie odkryłam, ale jestem przekonana, że jest wiele dziewczyn, które do tej pory nie wiedzą, jak sobie radzić ze świeceniem. Więc jeśli właśnie zmagasz się z tym problemem to serdecznie zapraszam do przeczytania kilku zdań na temat bibułek matujących.

Japońskie dwustronne bibułki matujące dla skóry tłustej i mieszanej Clean Care Line Cettua

Słowa Producenta:


Świeża cera w kilka sekund! Wygodne w użyciu bibułki Cettua Oil Control Tissue dają efekt natychmiastowego zmatowienia skóry, zwłaszcza w „strefie T” (czoło, nos i broda), zapewniając świeży wygląd w ciągu całego dnia. Bibułki przeznaczone są do skóry tłustej i mieszanej. Szybko wchłaniają nadmiar sebum, nie niszcząc przy tym makijażu. Doskonałe dna upały, oraz dla dziewczyn stosujących podkład, gdyż matowienie skóry bibułką nie ściera warstwy tego kosmetyku. 

Stosowanie: 
Przyłóż bibułkę Cettua do świecącej się strefy twarzy i lekko przyciśnij. Nie pocieraj, aby nie uszkodzić makijażu. Ciesz się świeżą, matową cerą. Na tak oczyszczoną skórę możesz nałożyć puder. 
Opakowanie zawiera: 50 bibułek matujących 
Produkt testowany dermatologicznie. Hypoalergiczny.
Wyprodukowano w Japonii.





Moja Opinia:

Rzeczywiście, bibułki ładnie ściągają cały „tłuszcz” z twarzy. U mnie tragiczna bywa strefa T, szczególnie, gdy ktoś znienacka zrobi mi zdjęcie z fleszem. Zastrzeżeń nie mam i myślę, że jeśli mi nie wierzycie to bez problemu możecie zainwestować w jedno opakowanie w celu przetestowania (koszt 1opakow.:8,45Zł). Radzę bibułkę chwile potrzymać dociśniętą szczególnie na nosie, brodzie i czole, a poczujecie jak wszystko wnika w jej wnętrze.
Jednak apeluję, abyście w upalne dni np. na zakupy lub spacer nie robiły sobie pełnego makijażu, bo wtedy zmarnujecie 10 bibułek, a efekt i tak będzie znikomy. W pełnym słońcu, przy 30C+ nawet cuda nie pomogą. Pamiętajcie, lepszy wtedy na twarzy krem z filtrem, niż maska z podkładu i pudru.:)
Patent z bibułkami polecam właśnie, gdy wychodzicie, ale nie na pełne słońce (z pomieszczenia do pomieszczenia, np. dom-restauracja, dom-praca itp.) lub kiedy macie pewność, że pogoda nie sprawi Wam po pięciu minutach basenu na twarzy.



Także to był taki krótki post o niewielkim ale jakże pomocnym wynalazku. Pozdrawiam

piątek, 6 sierpnia 2010

Recenzja Lip Smackersów z firmy BONNE BELL

Witajcie, dziś przygotowałam dla Was recenzję balsamów, błyszczyka i cieni do powiek firmy BONNE BELL. Balsamy i błyszczyki tej firmy charakteryzują się niesamowitym zapachem i SMAKIEM, cienie zaś iskrzącymi kolorami, które polubiłam od momentu kiedy AzjatyckiCukier zrobiła na swoim koncie yt pierwszy makijaż Azjatki.

Muszę się przyznać, że owszem, wiedziałam, iż istnieją balsamy o zapachu owocowym, sama nawet kilka posiadałam (i do tej pory posiadam), ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że istnieją balsamy i błyszczyki w sztyftach o zapachu i smaku Coca Coli, M&Ms’ów, lodów śmietankowo-truskawkowych czy Skittles’ów.

Więc najpierw kilka słów o BONNE BELL:
Jest to firma produkująca kosmetyki w USA. Od niedawna zaś ich produkty dostępne są w polskich sklepach internetowych:
W Ameryce ich Lip Smackers’y są bardzo dobrze znane i masowo kupowane. Rzecz która mnie ZADZIWIŁA to RÓŻNORODNOŚĆ PRODUKTÓW, smaków jest tyle, że można się bardzo łatwo pogubić.

Pozwólcie, że teraz opowiem już konkretnie, o moich odczuciach w stosunku do otrzymanych produktów…
Przy pierwszym spotkaniu z przesyłką przez pierwsze pół godziny nie robiłam nic, tylko smakowałam każdy balsam po kolei, zaczynając od ulubionego i WYCZEKIWANEGO najbardziej, czyli czerwonego M&Ms’a. Zawsze byłam przyzwyczajona do smakowych pomadek np. z firmy Nivea , które pięknie pachniały, ale już nie smakowały tak dobrze jakby mogło się wydawać. Dlatego ucieszyłam się kiedy zlizując M&Ms’owy błyszczyk w sztyfcie poczułam smak tych czekoladowych cukierków! Te balsamy są słodkie i na pewno nie polecam ich dziewczynom o słabych nerwach ;) Tak, smak to największa zaleta tych produktów, ale zanim powiem coś więcej zaprezentuję Wam tych smakowitych przystojniaków:

Czekoladowy błyszczyk w sztyfcie Lip Smacker® M&M's® - czerwone cukierki M&M's® (cena: 9,99zł)

Błyszczyk do ust z formułą pielęgnacyjnego balsamu Lip LITES® Glossy Tint Strawberry Gelato - o smaku lodów truskawkowych (cena: 8,95zł)

Nawilżający balsam do ust Lip Smacker® Original Tropical Punch - tropikalny poncz (cena: 7,99zł)

Balsam do ust o smaku cukierków Lip Smacker® Tropical Skittles™ Mango Tangelo - cukierki Skittles™ z serii Tropical mango i tangelo (cena: 7,95zł)

Więc teraz kilka słów o tych produktach:

M&Ms’owy błyszczyk w sztyfcie jest bardzo BARDZO czekoladowy, w dodatku można wybrać sobie ulubiony kolor czekoladowego cukierka (czerwony, żółty, zielony lub niebieski).

Lip Lites Strawberry Gelato ma za to małe iskrzące drobinki, więc nie dość, że smakuje jak prawdziwe lody śmietankowo-truskawkowe to nadaje lekki połysk.

Lip Smacker Tropical Punch- moim zdaniem jest najbardziej nawilżający, do tego owocowo smakuje.

Lip Smacker Tropical Skittles- smakuje identycznie jak cukierki. Kiedyś miałam na ich punkcie obsesję, więc mam okazję sobie tamte czasy przypomnieć ;)

Producent obiecuje, że usta mają być dzięki balsamom dobrze nawilżone, chronione przed czynnikami zewnętrznymi, że mają świetny smak i zapach i w dodatku są w atrakcyjnej cenie.
Ja od siebie dodam, że nie są to ostatnie produkty z tej firmy, jakie umieszczę w swojej kosmetyczce, z resztą przeczytajcie same:

„Smackersy stały się kultowe. Kochają je młode gwiazdy Hollywood: Lily Allen uwielbia Smackersy o smaku waty cukrowej, Paula Abdul o smaku różowej lemoniady, a ulubione Smackersy Taylor Spreitler to waniliowe. Miley Cyrus wybiera zawsze Lip Smacker® mango, Keri Russell ma obsesję na punkcie Smackersów Dr. Pepper, Tori Spelling lubi Smackers® o smaku gumy balonowej, Kristen Bell i Tyra Banks truskawkowe, a Jessica Simpson zawsze ma ze sobą truskawkowo - bananowego Lip Smackersa.”
NA MNIE TO DZIAŁA ;)

Przesyłka zawierała również:

Różowy błyszczyk z aplikatorem Lip Smacker® Color Kiss Strawberry Kiss Liquid o smaku truskawkowym (cena:9,99zł)

Jest delikatny, nie ma drobinek, ale bardzo efektownie wygląda na ustach. Moja mama już mi go podprowadziła, bo jest mały, zgrabny i również fajnie pachnie i smakuje. Łatwo się go aplikuje, nawet bez lusterka, poza tym cena jest napraaaaawdę przystępna. :)
Zbliżając się powoli do końca, chcę Wam zaprezentować jeszcze cienie do powiek, które dostałam bonusem (?) ;)

Zestaw czterech cieni do powiek Eye Style™ Shadow Box Girlie Pinks - dziewczęcy róż (cena: 24,90zł)
Cienie są subtelnie iskrzące i całkiem wytrzymałe. Przy użyciu TYLKO tej paletki uzyskujemy dziewczęcy look. Ja jednak będę ich używać, jako dodatek w połączeniu z mocniejszymi cieniami, bo dla mnie efekt jest zbyt cukierkowy. Mimo wszystko zrobiłam dla Was makijaż i kto wie, może przypadnie Wam do gustu :))

Jedyny feler niewątpliwie zauważalny to cena. Myślę, że spokojnie mogłyby kosztować mniej. Jednak, jeśli jesteś nastolatką i chcesz zacząć się malować, to myślę, że zamiast czarnej kredki i granatowych cieni, lepiej zainwestować w coś subtelnego i dziewczęcego jak np.cienie z Bonne Bell.
Poza tym kosmetyki dostałam zapakowane w tą piękną różową kosmetyczkę. Już widzę, jak jadę z nią na jakiś kilkudniowy wypad. I’m in love……
Kosmetyki można zamówić na stronach: www.Butik.4Girls.pl ; www.LipSmacker.pl ; www.SMACKERS.pl


Jeżeli przebrnęłaś do tego momentu i czytasz to ostatnie już zdanie, to zapraszam do zostawienia komentarza np. o tym, co sądzisz o Smackersach :) Pozdrawiam, Ada